Choć polscy europarlamentarzyści zdali egzamin, wspólnie działając na rzecz interesu narodowego, kluczowe decyzje w sprawie przyszłości rynku tytoniu zapadną w ciągu najbliższych tygodni – uważa Instytut Globalizacji.
Tylko połowiczne zwycięstwo odniosła Polska w przypadku dyrektywy tytoniowej. Niemniej był to przykład, gdzie polscy europarlamentarzyści, niezależnie od opcji politycznej, potrafią się zjednoczyć dla dobra swojego kraju. W jednej drużynie grali aktywni na tym polu politycy z różnych opcji: PO, PiS, PJN czy PSL – zwracają uwagę eksperci Instytutu Globalizacji.
Ostatecznie do śmietnika trafiły poprawki dotyczące regulacji grubości papierosów. Dodatkowo udało się odroczyć zakaz sprzedaży papierosów smakowych. Zakaz produkcji papierosów mentolowych przesunięto na 2022 r. Ograniczono także sprzedaż e-papierosów dla osób pełnoletnich. Ponadto nie można będzie sprzedawać małych paczek papierosów o ilości mniejszej niż 20 sztuk, a ostrzeżenia zdrowotne na paczkach zostaną zwiększone z obecnych 30 proc. do 60 proc.
– Ale na tym sprawa się nie kończy. Proces stanowienia prawa w UE jest skomplikowany, dlatego trzeba się w nim sprawnie poruszać, aby swoje zamierzenia doprowadzić do końca – podkreśla dr Tomasz Teluk, prezes Instytutu Globalizacji.
Właśnie ruszają obrady trójstronne, obejmujące Parlament Europejską, Komisję Europejską i Radę Unii Europejskiej. Głosowanie w Radzie EPSCO (Rada ds. Zatrudnienia, Polityki Społecznej, Zdrowia i Ochrony Konsumenta) planowane jest na 9 grudnia br. Jeśli przyjęty zostanie pomysł tzw. pozytywnej listy dodatków tuż po wejście w życie dyrektywy rozpocznie się trzyletni okres badań składników, które mogą bądź nie mogą być dodawane do tytoniu. Już teraz pojawiają się opinie, że weryfikacja wpływu dodatków do tytoniu może być uciążliwa dla polskich plantatorów tytoniu. Według plantatorów tytoniu przepisy skierowane są nie tyle w mentol i dodatki smakowe, lecz także w mieszanki różnych tytoni, które stanowią 90 proc. rynku w naszym kraju. Z kolei dystrybutorzy wyrobów tytoniowych sugerują, że koszt wdrożenia systemów monitoringu sprzedaży papierosów będzie sięgał nawet 0,5 mld złotych.
Natomiast pojawiają się kolejne pomysły na ograniczenie rynku e-papierosów, który dochodzi powoli do 1 mln palaczy. Niektórzy politycy postulują obłożenie tej nowinki akcyzą, tak jak innego rodzaju używki. Z kolei lekarze apelują, aby rzetelnie zbadać wpływ na zdrowie tego produktu. Tymczasem Instytut Globalizacji zwraca uwagę, że to zbytnie opodatkowanie powoduje, że wpływy do budżetu z tytułu akcyzy maleją. Zgodnie z literą ekonomii im wyższe opodatkowanie, tym mniejsza skłonność do płacenia danin, a większa – do omijania prawa. Stąd im wyższe podatki, tym większy czarny rynek. W tym roku budżet może się spodziewać dużo mniejszych wpływów z akcyzy z papierosów niż w latach ubiegłych – prognozuje Instytut.