W interesie pacjentów zainteresowanych dostępem do nowoczesnej medycyny, systemy prawne krajów rozwijających się nie powinny podważać ochrony własności intelektualnej – uważają Instytut Globalizacji oraz Stowarzyszenie Pacjentów Primum non nocere.
Ochrona własności intelektualnej pozwala na walkę z chorobami, wobec których medycyna była dotąd bezradna. Pacjenci są zainteresowani rozwojem innowacyjnej medycyny i jak najszerszym dostępem do nowych leków. Dlatego ochrona własności intelektualnej innowacyjnej medycyny nie powinna być zawężana.
W dniach 5-10 listopada w Genewie odbędą się obrady Komisji Własności Intelektualnej, Innowacyjności oraz Zdrowia Publicznego w ramach Światowej Organizacji Zdrowia.
Eksperci oraz pacjenci uważają, że praktyka tzw. „przymusowego licencjonowania”, przyznawania przez rządy licencji bazujących na własności intelektualnej firm innowacyjnych, wybranym firmom (najczęściej powiązanych z rządem), powinna zostać zahamowana.
Dr Tomasz Teluk, dyrektor Instytutu Globalizacji, uważa, że odpowiednie zapisy porozumienia TRIPS, zawartego na forum Światowej Organizacji Handlu, określają już ramy prawne przyznawania „przymusowych licencji”. – W praktyce dzieje się tak, że firmy preferują rozdawanie za darmo innowacyjnych leków w sytuacjach krytycznych – wyjaśnia Tomasz Teluk. – Wywłaszczanie z własności intelektualnej, byłoby zabójcze firm, ze względu na ogromne koszty pracy naukowo-badawczej – dodaje.
Podobnego zdania jest dr Adam Sandauer, prezes Stowarzyszenia Pacjentów Primum non nocere. – Odbieranie własności intelektualnej firmom innowacyjnym, byłoby rewolucją, wywróceniem do góry istniejącego systemu prawnego. Natomiast w interesie pacjentów jest jak najlepszy dostęp do leków, a nie hamowanie nakładów na badania. Wszelkie uzgodnienia powinny być uzyskiwanie nie wyniku przemocy, lecz międzynarodowych negocjacji – tłumaczy Adam Sandauer.